Archiwum 02 czerwca 2008


cze 02 2008 poezjaa
Komentarze: 0

Słów niewiele wystarcza
By wywołać wrażenie
Dwa, trzy, pięć, może siedem
Że byłem tu
Że tu się zakochałem
Że tu przyszło natchnienie

I choć to tylko deja vu
Wzruszenie moje
Jest zawsze prawdziwe

ręceprecz odtybetu jak

werteryzm : :
cze 02 2008 Wiersz
Komentarze: 1

Zmrok jesienny ma ciszę solenną kościoła;

Tuż pod księżycem Wenus,

we mgle kadzidlanej,

Błyska, jak przed monstrancją płomyk nieśmiertelny;

Coś wielkiego, słodkiego coś kona dokoła.

Drzewa, podobne mnichom u zwłok czuwającym,

Mrąc same, rzężą psalmy ledwie dosłyszalne;

Chude ich pnie się wznoszą jak ręce błagalne,

Liście bez szmeru lecą, jak łzy, deszczem drżącym.

Specjal Czarny bazylia bramy flash Opady konwekcyjne

 Podczas gdy z widnokręgu, szerząc swe zasłony,

Noc wstaje i otula bezgranicze śpiące,

Niby całun trumienny, gwiazdami łzawiony,

Tam, w dali, niebo, tracąc duszę swoją, słońce,

Jak trup świetlny, powoli zlewa się, rozkłada... –

 I już nad barwnym ciałem krążą kruków stada.